Sonia Miniewicz
Morgan Freeman jest artystą kompletnym — latał myśliwcem, szukał Boga, jeżdżąc po świecie, trafił do więzienia Shawshank, pomagał Robinowi Hoodowi, w końcu spełniał marzenia, uciekając przed czasem. W trwającej 50 lat karierze zdobył m.in. Oscara czy Złotego Globa. Wraz z amerykańskim prezydentem znalazł się na czarnej liście Kremla. W 2018 r. jego kariera stanęła pod znakiem zapytania. Morgan Freeman 1 czerwca obchodzi swoje 87. urodziny.
James Patterson / Getty Images
- Morgan Freeman urodził się 1 czerwca 1937 r.
- Choć przed kamerami zadebiutował późno, Hollywood go pokochało; wystąpił w wielu cenionych filmach i zdobył mnóstwo nagród oraz nominacji
- W 2015 r. spotkała go tragedia – zamordowano jego przyszywaną wnuczkę, z którą aktor miał bardzo dobry kontakt
- W 2022 r. aktor ze względu na swoje polityczne wypowiedzi trafił na "czarną listę" Kremla
- Więcej podobnych tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Na planie filmowym po raz pierwszy pojawił się jako dojrzały mężczyzna, ale już wcześniej pracował jako tancerz i występował na scenach teatralnych. Swój "debiut" zaliczył w wieku dziewięciu lat, gdy zagrał główną rolę w szkolnym przedstawieniu, ale o tym, że chciałby zostać zawodowym aktorem, postanowił sześć lat później. Równocześnie jednak w jego głowie zrodziło się kolejne marzenie, by pójść do wojska i pilotować myśliwiec.
Chciałem być wojownikiem. Ale kiedy zbliżyłem się do realizacji tego planu – miałem wówczas dwadzieścia jeden lat i siedziałem w kokpicie samolotu bojowego – nagle dotarło do mnie, że moja wizja wojny była romantyczna, stworzona przez filmy. I że tak naprawdę chciałem w nich grać
- opowiadał w magazynie "Preview". To objawienie, jak je nazywał, zmieniło jego życie; wtedy podjął decyzję o odejściu z wojska.
Skromny i leniwy
Rozpoznawalność przyniósł mu program dla dzieci "The Electric Company" emitowany od 1971 r., ale Freeman wspominał pracę w nim jako wyczerpującą i niedającą satysfakcji – chociaż był wdzięczny producentom, że dali mu szansę na zaistnienie w branży. Od początku lat 80. przed kamerami pojawiał się już regularnie, choć głównie na drugim planie; ze względu na warunki fizyczne obsadzano go zwykle w rolach bohaterów pozytywnych, doświadczonych przez życie i opiekuńczych, mędrców wspierających protagonistów w ich filmowych zmaganiach. Pierwszą nominację do Oscara otrzymał za film "Cwaniak" z 1987 r., w którym wystąpił u boku Christophera Reeve'a, nieodżałowanego Supermana.
Sunset Boulevard/Contributor / Getty Images
Morgan Freeman w filmie "Chwała", 1989 r.
Było to dla niego prawdziwe aktorskie wyzwanie, wcielał się bowiem w okrutnego alfonsa, postać tak odmienną od tych grywanych przez niego na co dzień. I chociaż przyznawał, że jest to jego ulubiona rola, później unikał już podobnych angaży. "Jeśli jestem w czymś dobry, nie robię tego ponownie, wolę zagrać coś innego", tłumaczył. Kolejne nominacje do Nagród Akademii Filmowej dostał za "Wożąc panią Daisy" i "Skazanych na Shawshank"; statuetkę przyznano mu jednak dopiero za drugi plan w "Za wszelką cenę" (2004) w reżyserii Clinta Eastwooda.
CBS News / Getty Images
"The Marva Collins Story", 1981
Sława i rozpoznawalność nie sprawiają mu wielkiej przyjemności, nigdy nie chciał być gwiazdą filmową – uważa, że niesie to ze sobą zbyt duże obciążenie, często wpada się do szufladki i gra pod publiczkę, przestaje się realizować własne cele. Przyznawał też, że nie przepada za oglądaniem własnych filmów, bo zbyt dobrze się poznał (w końcu "spędził ze sobą całe życie") i patrzenie na siebie go po prostu nudzi. Wyrazy uznania, jakie padają pod jego adresem, traktuje z dystansem, nie pozwala, by jego ego się napompowało i sam pozostaje swoim największym krytykiem.
Słyszałem na swój temat różne komplementy i przyznaję, że to jest miłe. Tak się składa, że mam swoje wzorce, do których chciałbym równać, ale sam nie jestem wzorcem. Ludzie mogą chwalić mnie, jak chcą, i wszystko jest dobrze, o ile sam nie wierzę w to, co o mnie piszą. Nie jestem najwspanialszym aktorem i nie ma kogoś takiego jak najwspanialszy aktor na świecie
- wyznawał w "Dzienniku".
- Morgan Freeman "ucieka z więzienia". "Ludzi interesuje potrzeba wolności" [WYWIAD]
WWD / Contributor / Getty Images
Morgan Freeman, 1987 r.
W 1993 r. Freeman stanął po drugiej stronie kamery i wyreżyserował dramat "Bopha!". Lecz chociaż za swój debiut zebrał całkiem niezłe recenzje, stwierdził, że nie jest to ścieżka kariery, którą chciałby podążać. Jak twierdził, zrobił to, by się sprawdzić. "Upewniłem się, że to potrafię i jeśli zechcę znowu nakręcić jakiś obraz, będę umiał to zrobić. Ale tak naprawdę jestem zbyt leniwy na reżysera. To wyjęty rok z życia. Rok. W ciągu roku mogę zrobić mnóstwo innych rzeczy, na przykład zagrać w dwóch filmach i zrobić sobie sześć miesięcy wakacji", śmiał się w magazynie "Preview".
Getty Images
Morgan Freeman i Jack Nicholson
Szukając sensu
Wielkim przedsięwzięciem był też dla niego udział w dokumencie "W poszukiwaniu Boga z Morganem Freemanem" realizowanym przez stację National Geographic; aktor przez trzy lata jeździł po świecie, szukając śladów istnienia Boga.
"Wcielałem się zarówno w ludzi szlachetnych, jak i tych o wątpliwej moralności. Grałem biednych i bogatych, ładnych i brzydkich, atrakcyjnych i odpychających. Teraz przyszła pora, żebym zadał sobie pytanie, co ich wszystkich łączy. Odpowiedź nasuwa się sama: każdy z nich musi wchodzić w relacje z drugim człowiekiem i sobą samym. A skoro tak, to musi mieć też jakiś stosunek do Boga. Zaczęło mi bardzo zależeć, żeby sprawdzić jaki", mówił w "Przekroju". I przyznawał, że sam jest człowiekiem wierzącym, choć ma własny, niestandardowy pogląd na religię.
Wierzę w Boga, który jest miłością – do drugiego człowieka albo do planety. Moje podróże upewniły mnie w przekonaniu, że to jedyny słuszny koncept, który powraca w każdym napotkanym przeze mnie wyznaniu
- tłumaczył.
Richie Downs / Contributor / Getty Images
Morgan Freeman na Uniwersytecie Howarda w Waszyngtonie 2015 r.
- 25 lat od premiery "Siedem": filmowa podróż do jądra ciemności
O swoim życiu prywatnym lubić nie mówi, uważa, że niepotrzebnie odciąga to uwagę od jego pracy. Ma dwoje nieślubnych dzieci (syn Alfonso pojawiał się czasem u boku ojca, wystąpił między innymi w "Siedem") z czasów, zanim jeszcze stał się sławnym aktorem. W 1967 r. poślubił Jeanette Adair Bradshaw, z którą wspólnie wychowywał jej córkę Deenę. Małżeństwo rozpadło się w 1979 r., a pięć lat później Freeman ożenił się po raz drugi, z Myrną Colley-Lee (rozstali się w 2010 r.).
Aktor miał zawsze dobre relacje ze swoimi dziećmi, również z przybraną córką – i gdy Deena urodziła córkę, E'Denę Hines, otoczył je odpowiednią opieką, zapewnił im mieszkanie oraz stały dopływ gotówki. Gdy jednak E'Dena dorosła, dziennikarze w jej bliskiej relacji z przyszywanym dziadkiem zaczęli dopatrywać się czegoś więcej, a mediach spekulowano o ich romansie. Chociaż oboje stanowczo temu zaprzeczyli, plotki, ku wściekłości Freemana i rozpaczy E'Deny, nie cichły. Media odpuściły dopiero w 2015 r., gdy doszło do tragedii – dziewczyna została zamordowana przez swojego byłego partnera, Lamara Davenporta, który od dawna miał już zatargi z prawem.
Getty Images
Morgan Freeman
Skandale i plany
Freeman od lat udziela się charytatywnie, a parę lat temu na swoim wielkim ranczu w Missisipi założył sanktuarium dla pszczół. Chciał w ten sposób zwrócić uwagę, że populacja tych owadów kurczy się w zatrważającym tempie – a przecież, jak podkreślał, powinniśmy o nie zadbać dla dobra planety, pszczoły są bowiem jednym z fundamentów życia na Ziemi. Ma, naturalnie, pomocników, ale sam również dba o swoich skrzydlatych podopiecznych, a obserwowanie ich sprawia mu wielką przyjemność.
Jego działalność filantropijna nie jest tajemnicą, dlatego tak wielką sensację wzbudził materiał CNN z 2018 r., w którym aktora oskarżano o molestowanie seksualne kilku kobiet. Twierdzono, że nadużywał swojej pozycji i wygłaszał w ich kierunku seksistowskie komentarze; zaraz po publikacji tych rewelacji kariera Freemana stanęła pod znakiem zapytania.
Aktor zareagował natychmiast, wystosowując przeprosiny do kobiet, które mogły się poczuć urażone jego wypowiedziami, ale równocześnie zaprzeczył pozostałym oskarżeniom i poprosił, by nie stawiano znaku równości między niefortunnymi żartami a molestowaniem. Sprawa, która wywołała takie kontrowersje, ucichła jednak błyskawicznie i Freeman został całkowicie oczyszczony z zarzutów. Prawnik aktora stwierdził, że CNN zamierzało wywołać tanią sensację i stacja zaatakowała jego klienta, naruszając zasady rzetelnego dziennikarstwa.
Kevin Winter / Staff / Getty Images
Morgan Freeman i Margot Robbie podczas gali Oscarów, 2023 r.
W 2022 r. media poinformowały, że Freeman znalazł się na czarnej liście Kremla (w zaszczytnym gronie znanych dziennikarzy, aktorów, reżyserów i polityków, w tym Joe Bidena i Kamali Harris) i otrzymał dożywotni zakaz wjazdu do Rosji. Powodem ma być nagranie wideo opublikowane przez aktora w 2017 r., w którym wzywał Rosjan do "walki z ich krajem". Oskarżył w nim Rosję o próby obalenia procesu demokratycznego w Ameryce, a Władimira Putina nazwał "byłym szpiegiem KGB". Ta decyzja wzbudziła wśród fanów aktora prawdziwe rozbawienie ("Igrają z Bogiem", śmiali się komentatorzy, nawiązując do filmu "Bruce Wszechmogący", w którym Freeman wcielił się w Boga), a on sam raczej nie wygląda na zbyt przejętego tym faktem. Zresztą jest zbyt zajęty innymi sprawami, bo mimo słusznego wieku nawet nie myśli o emeryturze.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Data utworzenia:
1 czerwca 2024 13:02
Tematy: Morgan Freeman, Film, USA, Rosja
